Cep z Nieba


Gökten İnen Düven


Szedł raz chłop z parą wołów na orkę. Gdy doszedł na pole, obu zwierzętom zaczęły rosnąć rogi, rosły i rosły, a gdy chciał wracać do domu, były takie wielkie, że nie mógł z nimi przejść przez bramę. Na szczęśnie szedł właśnie rzeźnik, któremu je oddał. Dobili handlu w ten sposób, że miał rzeźnikowi przynieść miarkę nasion buraków. A rzeźnik miał mu potem za każde ziarenko zapłacić brabandzkiego talara. To się nazywa dobry handel! Chłop poszedł do domu i przyniósł na plecach miarkę nasion buraków, po drodze jednak wypadło mu z worka jedno ziarenko. Rzeźnik spłacił go, jak ustalili. Gdyby chłop nie zgubił ziarenka, to miałby o jednego brabandzkiego talara więcej. Gdy wracał tą samą drogą do domu, z ziarenka wyrosło drzewo, a sięgało ono aż do nieba. Pomyślał więc chłop: "Ponieważ jest okazja, musisz zobaczyć, co tam na górze aniołowie robią, popatrzyć im raz w oczy." Wlazł więc na górę i zobaczył, że aniołowie młócą owiec, a gdy się tak przyglądał, spostrzegł, że drzewo, na którym siedział, zaczęło się trząść. Spojrzał w dół i zobaczył że ktoś próbuje je ściąć. "Gdybyś spadł, byłoby z tobą źle," pomyślał, a w potrzebie nie przyszło mu nic innego do głowy, jak to by wziąć owsianych plew, które leżały tu kupami, i ukręcić z tego sznur. Chwycił też za motykę i cepa, które leżały wkoło w niebie, a potem spuścił się na linie, lecz na ziemi wpadł prosto do głębokie głębokiej dziury, a miał to wielkie szczęście, że miał motykę, bo właśnie przy jej pomocy wyciął sobie schody, wyszedł na górę, a na dowód zabrał cep, żeby nikt nie wątpił w jego opowieść.


Tłumaczył Jacek Fijołek, © Jacek Fijołek
Bir zamanlar bir çiftçi vardı ve bir çift öküzünü sabana koşarak tarla sürmeye kalkıştı. Ama birden iki öküzün boynuzları o kadar büyüdü ki, çiftliğin kapısından giremediler. Neyse ki o sırada oradan bir kasap geçiyordu. Adam öküzleri ona verdi ve şöyle pazarlık etti: çiftçi kasaba bir ölçek tohumluk buğday tanesi getirecek, o da her buğday için bir kuruş ödeyecekti. Yani iyi bir pazarlıktı bu!
Çiftçi eve döndü, bir çuval buğdayı sırtına vurarak yola çıktı, ama bu arada çuvaldan bir tek buğday düşüp kayboldu.
Kasap ona anlaştıkları gibi para ödedi; çiftçi o buğday tanesini kaybetmeseydi daha fazla para alacaktı. Eve dönerken bir de baktı ki, o tohumdan koskoca bir ağaç yükselmiş ve ta cennete kadar uzanmış.
"Fırsat bu fırsat, şu ağaca çıkıp bakayım, yukarıda melekler ne yapıyor? Kendi gözlerimle göreyim" dedi çiftçi.
Ağaca tırmandı. Bir de baktı ki, melekler yukarıda yulaf dövmekte. Onları seyretti, ama seyrederken üzerine bindiği ağaç sallanmaya başladı. Derken aşağı baktı, biri ağacı kesmek istiyordu.
"Aşağı düşersem hapı yuttum demektir!" diye söylendi kendi kendine. İçine düştüğü bu kötü durumdan kurtulmak için ne yapacağını bilemedi. Bunun üzerine yulaf saplarından bir halat ördü; cennetten bir kazmayla bir düven alarak halat yardımıyla aşağıya indi.
Yeryüzüne ayak basar basmaz kendini derin bir çukurda buldu. İyi ki yanında kazma vardı, onunla kendine çukurun dibinden yukarıya doğru bir merdiven kazarak yukarı çıktı. Başından geçenleri kanıtlamak için de yanına bir düven almıştı işte!