Biała i czarna narzeczona

Biała i czarna narzeczona - Braci Grimm


Biała i czarna narzeczona Bajki

Bajki braci Grimm
8.7/10 - 48 głosy
Biała i czarna narzeczona
Pewna kobieta poszła raz z córką i pasierbicą w pole nażąć paszy dla bydła. Nagle zbliżył się do nich Pan Bóg pod postacią ubogiego staruszka i zapytał:

- Kędy droga do wsi?

- Skoro wam potrzebna - rzekła matka - to znajdźcie ją sobie sami.

A córka dorzuciła:

- Jeśli nie umiecie jej sami znaleźć, to weźcie ze sobą drogowskaz.

Pasierbica zaś rzekła:

- Ja was zaprowadzę, dziadku, chodźcie ze mną.

Pan Bóg rozgniewał się na matkę i córkę, odwrócił się od nich plecami i przeklął je, żeby stały się czarne jak noc i brzydkie jak grzech śmiertelny. Tylko biednej pasierbicy okazał łaskę i poszedł z nią, a kiedy byli już blisko wsi, pobłogosławił ją i rzekł:

- Powiedz teraz trzy życzenia, a ja ci je spełnię.

Na co dziewczynka:

- Chciałabym być taka piękna i czysta jak słońce.

I zrobiła się biała i śliczna jak pogodny dzień.

- Chciałabym też mieć sakiewkę, która by nigdy nie była pusta.

Pan Bóg dał jej taką sakiewkę i zwrócił jej uwagę:

- A nie zapomnij o najważniejszym.

Wtedy ona rzekła:

- Po trzecie chciałabym dostać się po śmierci do nieba.

Pan Bóg obiecał jej spełnić również i to życzenie i poszedł dalej sam.

Kiedy macocha wróciła z córką do domu i zobaczyła, że one obie są czarne jak węgiel i paskudne, a pasierbica jest biała i śliczna, ogarnęła ją jeszcze gorsza złość i starała się na każdym kroku wyrządzić dziewczynce jakąś krzywdę. Ta zaś miała ukochanego brata imieniem Reginer, któremu opowiedziała wszystko, co jej się przydarzyło. Otóż Reginer rzekł do niej pewnego razu:

- Kochana siostro, chciałbym cię namalować, żebym mógł wciąż na ciebie patrzeć. Bo moja miłość do ciebie jest tak wielka, że muszę mieć stale przed oczami twój wizerunek.

A ona mu odpowiedziała:

- Proszę cię tylko, żebyś nikomu tego obrazu nie pokazywał.

Namalował więc portret siostry i powiesił go w swojej izdebce, a mieszkał w królewskim pałacu, gdzie służył za stangreta. Co dzień wpatrywał się w nadobne oblicze i dziękował Bogu za szczęście ukochanej siostry. W tym samym czasie króla, u którego służył, odumarła małżonka, a była ona tak piękna, że nie sposób było znaleźć niewiasty równej jej urodą, i król pogrążony był z tego powodu w głębokiej żałobie. Kiedy słudzy dworscy spostrzegli, że stangret codziennie wpatruje się w śliczny wizerunek, wiedzeni zazdrością donieśli o tym królowi. Ten kazał sobie natychmiast przynieść ów obraz, a widząc, że przedstawiona na nim dzieweczka do złudzenia przypomina jego zmarłą żonę, a nawet jest jeszcze piękniejsza, zakochał się w niej bez pamięci. Wezwał do siebie stangreta i spytał, czyj to wizerunek. Kiedy Reginer wyznał, że to jego siostra, król postanowił ją, a nie żadną inną, pojąć za żonę. Dał stangretowi kolasę, konie i wspaniałe pozłociste szaty i kazał mu czym prędzej sprowadzić wybrankę swego serca. Śliczna dzieweczka z radością przyjęła przyniesione przez brata posłanie, zaś czarna siostra, zazdroszcząc jej szczęścia, rozzłościła się niepomiernie i rzekła do matki:

- I na cóż się zdadzą wszystkie twoje sztuczki, jeśli nie potrafisz wyczarować dla mnie takiego szczęścia.

- Nie bój się - odparła stara. - Jeszcze ja to na twoją korzyść obrócę.

Czarodziejskimi sposobami zamroczyła stangretowi oczy, tak że na pół oślepł, a białej pasierbicy zatkała uszy, że na pół ogłuchła. Po czym wsiedli wszyscy do kolaski, najpierw narzeczona w bogatych królewskich szatach, potem matka z córką i wreszcie na kozioł wskoczył Reginer, który miał powozić. Po niedługim czasie stangret zawołał:
Okryj się, siostrzyczko miła,
żeby deszczyk cię nie zmoczył
ani wiatr nie zawiał w oczy
i żebyś szczęśliwie do króla przybyła.
Narzeczona spytała:

- Co mówi mój drogi brat?

- Ach - odrzekła macocha - powiedział, żebyś zdjęła pozłocistą szatę i oddała siostrze.

Biała dzieweczka zdjęła więc suknię i włożyła ją czarnej siostrze, tamta zaś dała jej w zamian brzydką, burą koszulinę. Jechali dalej i po chwili stangret znów zawołał:
Okryj się, siostrzyczko miła,
żeby deszczyk cię nie zmoczył
ani wiatr nie zawiał w oczy
i żebyś szczęśliwie do króla przybyła.
Narzeczona spytała:

- Co mówi mój drogi brat?

- Ach - odrzekła macocha - powiedział, żebyś zdjęła złoty czepeczek i oddała siostrze.

Zdjęła więc czepeczek i włożyła go czarnej siostrze, sama zaś jechała z gołą głową. Po chwili brat zawołał znowu:
Okryj się, siostrzyczko miła,
żeby deszczyk cię nie zmoczył
ani wiatr nie zawiał w oczy
i żebyś szczęśliwie do króla przybyła.
Narzeczona spytała:

- Co mówi mój drogi brat?

- Ach - odrzekła macocha - powiedział, żebyś wyjrzała na chwilę przez okno.

Przejeżdżali właśnie przez most nad głęboką wodą. Ledwie narzeczona wstała, aby się wychylić z kolaski, macocha i siostra wypchnęły ją, tak że wpadła do wody. W tej samej chwili na jej powierzchni ukazała się śnieżnobiała kaczuszka, która popłynęła w dół rzeki. Stangret w ogóle tego wszystkiego nie zauważył i zatrzymał się dopiero na podwórcu pałacowym. I przedstawił królowi czarną dziewczynę jako swoją siostrę, pewien, że to naprawdę ona, bo wzrok miał zmącony i widział tylko migotanie pozłocistej sukni. Król ujrzawszy beznadziejną brzydotę swej rzekomej narzeczonej rozgniewał się bardzo i kazał wtrącić stangreta do lochu pełnego żmij i węży. Stara czarownica potrafiła jednak tak omotać króla i tak mu swymi sztuczkami oczy zamroczyć, że zatrzymał ją i jej córkę, a czarna dziewczyna wydała mu się nawet całkiem do rzeczy i się z nią ożenił.

Pewnego wieczoru, kiedy królowa siedziała na kolanach swego małżonka, do kuchni pałacowej wpłynęła przez ściek biała kaczka i odezwała się do kuchcika:
Roznieć ogień, chłopczyno,
Bo mi mokro i zimno!
Kuchcik spełnił prośbę kaczuszki i rozpalił ogień w piecu. Ona zaś podeszła, nastroszyła piórka i wygładziła je dzióbkiem. Rozgrzawszy się trochę, zapytała:

- Co też porabia mój brat Reginer?

A kuchcik jej odpowiedział:
W lochu na dnie leży,
pośród żmij i węży.
Kaczka pytała dalej:

- A co robi czarna wiedźma na królewskim dworze?

Kuchcik zaś odrzekł:
Grzeje się ona
w króla ramionach.
- Boże, zmiłuj się nade mną! - jęknęła kaczka i popłynęła ściekiem z powrotem do rzeki.

Następnego wieczora zjawiła się znowu i zadała kuchcikowi te same pytania, zrobiła to również i trzeciego wieczora. Kuchcik nie mógł już tego dłużej znosić, poszedł do króla i wyznał mu wszystko. Król chciał to zobaczyć na własne oczy i czwartego wieczora zaczaił się w kuchni, a kiedy głowa kaczki wynurzyła się z wody, dobył miecza i przebił jej szyję. I oto stanęła przed nim dzieweczka przecudnej urody, do złudzenia przypominająca wizerunek wykonany przez stangreta. Króla ogarnęła szalona radość. Widząc, jak biedaczka ocieka wodą, kazał przynieść bogate szaty i pięknie ją przyodziać. Opowiedziała mu zaraz, jak podstępnie i zdradziecko została oszukana i wrzucona do rzeki. Natychmiast poprosiła też króla, by kazał wydobyć jej brata z kłębowiska żmij i wężów. Kiedy król spełnił tę prośbę, udał się do komnaty, gdzie siedziała stara czarownica i zapytał:

- Na co zasłużył ten, kto tak a tak postąpił?

I opowiedział jej wszystko po kolei. Ona zaś była tak zaślepiona, że niczego się nie domyśliła i rzekła:

- Człowiek ten zasłużył, aby go rozebrać do naga, wrzucić do beczki najeżonej gwoździami, zaprząc do beczki konia i popędzić go w siną dal.

Tak postąpiono, jak poradziła, i z nią, i z jej córką.

Król zaś poślubił białą i śliczną narzeczoną, a jej wiernemu bratu przypadło w nagrodę wielkie bogactwo i powszechny szacunek.


*     *     *     *     *
0.00
drukować drukować
grimmstories.com



Porównaj dwóch językach:


poprzednia bajka
nastepny bajka
strona glówna